>
… czyli 5 godzin spedzonych na bieganiu za Jasiem i jego rówiesnica z tego samego dnia – Mają 🙂 Pokazuję żeby nie bylo że nic nie robię, to po pierwsze, po drugie doszłam do wniosku, że nie przebrniecie w przyszłosci przez cały album, bo będzie to mega grubas chyba. Coprawda wybralam same „najfajniejsze” zdjęcia, ale z 200 fotek wybrać kilka to straszliwy problem, wierzcie mi. Tak więc podjełam decyzję że zaprezentuję Wam początek tej epopeji. Karty nie są jeszcze posklejane i spięte, journalingi nieuzupelnione, ale końcowy efekt pokażę, tyle że w przyszłoci, mam nadzieję niedalekiej. Uprzedzam że praca raczej z póki „specyficznych” i nie każdemu ta „mdloć” przypadnie do gustu 🙂 Acha, jeszcze jedno – hortensje prawdziwe, prosto z mojego ogrodu. I jeszce, muszę dopisać… w końcu dorwalam od dawna upragnione stemple Kelly Panacci i kilka z różnych zestawów Fancy Pants; gdzieniegdzie objawia się też znaki Basic Grey 🙂 istna rozkosz, tymbardziej że barwiona Timem Holtzem 😉
>Dzień grzdyla…
6 Komentarzy to “>Dzień grzdyla…”
-
>Przepiękne karty albumu i fantastyczny wytarty klimat…a ta hortensja z ogrodu to mi się tak maaarzy… 🙂
-
>mnie się ta mdloć podoba!
-
>czy o 1 w nocy można iść pod blok narwać hortensji do suszenia?można… i zaraz pójdę…a album wcale nie mdły… powiedziałabym…hmmm… spalony słońcem 🙂
-
>Dokładnie, spalony słońcem, zdjęcia wyglądają jak sprzed lat, jak z naszego dzieciństwa, super zajefajny album 🙂 Cudny klimat beztroskiego dzieciństwa..ahh..
-
>dziękuję wam dziewczyny, dziękuję że odebrałyście ten album tak jakbym sobie tego życzyła, to tak jakbyście czytały w moich myślach z ym wypaleniem przez słońce, z tymi zdjęciami sprzed lat…Agnieszko – można iśc pod blok, to pieknie że masz pod blokiem takie cudne kwiaty, fajnie że ktoś o to dba ;)Dzisiaj preznetuję kolejne 10 kart albumu, a to jeszcze nie koniec – muszę się wam przyznać że cudownie się go komponuje 😉
-
>ojejkuu, jak on mi sie podobaaa!