Był już post o nowej bieli, dziś nadeszła chwila prezentacji nowej czerni, która jest… granat – czyli najciemniejszy odcień mojej ukochanej gamy niebieskości. Czy to chaber, indygo, ultramaryna czy błękit paryski… nieważne, liczy się głębia koloru i moc kontrastu – ten najprostszy, klasyczny i najbardziej oczywisty – z bielą oczywiście. Kolejna praca w tych kolorach, tylko razem klasyczny layout 30×30:
Praca inspirowana kolażami Beatriz Mahan – pomogła mi się uwolnić ze scrapowych ograniczeń, rozwinąć skrzydła i poczuć się… dobrze 🙂
A propos Bei… byłam wczoraj na wystawie Małych Form Grafiki w Galerii Miejskiej w Łodzi, na której m.in. były pokazane prace mojej wspaniałej inspiracji 🙂 widzieć jej ‚suchą igłę’ na żywo – nieocenione. Zrobiłam tez kilka zdjęć dla artystki i dla Was również 🙂
i jeszcze zdjęcie galerii z zewnątrz – uwielbiam ten łódzki mały pałac (jakbyście chcieli to mam więcej zdjęć detali i witraży 🙂 – secesja moja miłość);
Chciałam jeszcze wiele napisać w tym poście, ale znów miałam kłopoty z blogiem i od wczoraj (!) męczę się z pisaniem… Poza tym nie mam czasu, odkryłam kolejne cuda kinematografii, pokochałam nowych twórców i to mnie inspiruje do działania i czuję już pod skórą nowy art-journal, znam temat, widzę formę, czekam już tylko na wizję kolorów, bez tego nie zacznę…
—————————————————————————————————————————–
No i zapomniałabym… na blogu art-piaskownicy nowy koloroTON! oczywiście biało-granatowy 🙂 musicie wziąć udział w tym wyzwaniu! Nie marnujcie czasu, do dzieła!