Archive for Luty, 2011

26/02/2011

>gdzie jest mój kubek?!!!!!

>

Jakby w nawiązaniu do wczorajszej publikacji zdjęć zrealizowanych na potrzeby fotoGRY – HERBATA, przedstawiam Wam dzisiaj lift do 20 edycji M-Asochistycznej. Pierwowzór należy do Marolle i to ja nie chwaląc się 🙂 wybrałam go liftowania dla moich dziesięciu znakomitych koleżanek.
So… Where is my favourite mug?!
ok… it’s bright red with white polkadots and has my full name engraved on it! Oh, i think I left it in the bedroom… went and leave, and when I got back it had gone! Please… If anyone knows of my mug’s whereabouts I would be grateful to hear from you!
 
Mam nadzieję że podoba Wam się moja interpretacja 🙂 Cudowne prace dziewczyn możecie oglądać jak zawsze w naszej grupie na flickr —> TU
Dziś dzień bez alfabetowego journala 🙂 dziękuję Wam za wszystkie miłe słowa pod adresem tej pracy :***
25/02/2011

>alfabetu ciąg dalszy…

>

Czyli . d . e . f . g . h . chyba jakieś dodatkowe opisy są w tym przypadku zbędne – w poprzednim poście opowiedziałam Wam o moich inspiracjach, motywacjach – wszytko również w tym tygodniu jest aktualne. Miłego oglądania kochani :*

Przy okazji tego posta chciałabym Wam przypomnieć o piaskownicowym wyzwaniu ALFABETYCZNYM – macie jeszcze kilka dni, żeby wziąć udział i stworzyć swój własny, niepowtarzalny „literozbiór” 🙂
__________________________________________________________
Zapraszam również do udziału w nowej edycji fotoGRY – HERBATA – temat prosty ale bardzo wszechstronny, co widać po zróżnicowanych pracach naszej ekipy.

Buziolę ślę Wam i kisiole i życzę udanego wieczoru – jutro pewnie się pojawię tutaj z jakimś wpisem – mam nadzieję 🙂
20/02/2011

>a.b.c.

>

Kilka postów wcześniej pisałam o konieczności wznowienia aktywności art-journalowej – no i wykrakałam 🙂 Jakoś tak mnie wczoraj ‚natchło’… Przez ostatnie miesiące naoglądałam się na flickerze cudownych, masakrycznie wręcz prostych w formie ale bajecznie emocjonalnych prac journalowych Bei Mahan, do tego na gwiazdkę dostałam od Nuli przecudny journal, który leżał smutny z pustymi kartkami na półce i nie dawał mi spać 🙂 wył do księżyca, że taki niezapisany, niezamalowany… no to teraz ma – deformację totalną, którą zaserwowały mu akwarele i wikol.
We wnętrzu wspomnianego dziennika zagościł od wczoraj alfabet – staram się, aby każda litera tego alfabetu przypominała mi o czymś ważnym, istotnym w moim życiu… ciekawe czy wytrwam do ‚z’…
Dzisiaj prezentuję Wam okładkę i pierwsze trzy litery, mam nadzieję że się Wam spodoba.
Cały journal jest inspirowany pracami Bei i jej charakterystycznymi, skąpymi kompozycjami. Zapomniałam o jednym z najistotniejszych motywów, dla których powstał ten journal – nowe wyzwanie piaskownicowe zaproponowane przez Ki w ramach rękoczynów – ALFABET właśnie; TUTAJ znajdziecie pozostałe prace ekipy i wszystkie informacje dotyczące wyzwania.
A na deser uwieczniony początek alfabetycznej deformacji Nulowego prezentu 🙂
19/02/2011

>wąsacz

>

Osiemnasty lift grupy M-Asochistycznej ma swojego ducha-wąsacza, który spadł na nas prosto z oryginału Melissy. Dla mnie duch ten okazał się być fatum 🙂 może maszkary jakiejś straszliwie nie stworzyłam, ale polotu to tu zabrakło. Grzecznie, poprawnie, bez ekscesów, z lekkim przymrużeniem oka i wąsem 🙂 ahahahhaha taki lift dzisiaj prezentuję.

Dajcie mi jeszcze chwile, jeszcze moment to się rozbrykam trochę 🙂 Co nie zmienia faktu że z przyjemnością czytam Wasze miłe komentarze i czekam na nie każdego dnia. Dziękuję.

18/02/2011

>’must have’

>

Dzisiaj scrap poświęcony rzeczom, które obowiązkowo muszę mieć w zasięgu ręki podczas upalnych dni lata (i nie tylko) : aparat, okulary przeciwsłoneczne i rower 🙂 Tęsknię za wakacjami, za słońcem… aj nie będę się rozdrabniać. Scrap jaki jest każdy widzi – ewidentnie powinnam się rozgrzać po przerwie 🙂 będzie lepiej i mniej grzecznie… niedługo… może…

Praca powstała na scrapliftowe wyzwanie piaskownicowe – to już 21 edycja, tym razem pracę do liftu wybrała Ibi i jest to scrap Bylaeti. Więcej liftowych porac możecie zobaczyć na blogu art-piaskownicy – zapraszamy do udziału!
_____________________________________________________
W kioskach i na stronie można już kupić nowy – 11 numer magazynu entreARTistes, polecam 🙂
You’ll find a great interview on Maïna Lorans,  Késia‚s second part of her Scrap the Everyday article; a real cool mini and its instructions by Nathalie Chauchadis and an amazing watercolor article by Anna-Maria Wolniak…and MUCH more to read and look at!
16/02/2011

>co się dzieje…

>

Ano niewiele, ale coś tam jednak w trawie piszczy… Od czasu do czasu dostaję jakieś propozycje udzielenia wywiadu – najczęściej na temat fotografii, tym razem jednak było inaczej. Miesiąc temu odezwał się pewien pisarz i artysta – Dawn Sokol, który postanowił mi zadać kilka pytań na temat mojego art-journalingu. Najpierw pojawiłam się na jego blogu, a potem na amerykańskim portalu create Mixed Media w nowym dziale Journal Fresh:

print screen z strony główniej create Mixed Media

Pochwaliłam się trochę, co? No ale ostatnio jakoś tak nie mam weny, a takie drobnostki uskrzydlają 🙂 Przy okazji przypomniało mi się że chyba powinnam przywrócić status ‚important’ mojej działalności art-journalowej, ale tu nie ma łatwo – trzeba czekać na znak i piorun inspiracji.

_______________________________________________________________

Więcej o inspiracjach i technikach akwarelowego art-journalingu można od kilku dni przeczytać w najnowszym numerze kwartalnika Entre Artistes Magazine #11 – to mój pierwszy artykuł dla tej gazety i muszę przyznać że jestem bardzo podekscytowana.

 ________________________________________________________________
A teraz z jeszcze większa ekscytacją chciałabym Was zaprosić na organizowane przez craftmanię Kreatywne Spotkanie Miłośników Scrapbookingu. Będę tam ja 🙂 i wiele, wiele fantastycznych babek ze świata polskiego scrapbookingu 🙂 mam zamiar ściągnąć do mojego miasta jak największą liczbę osób, tymbardziej że w końcu ktoś zorganizował spotkanie w CENTRUM Polski i każdy ma równe szanse na dotarcie tu i „zmacanie”… prac oczywiście  🙂
Wszystkie informacje możecie znaleźć  >>TUTAJ<<  na stronie FaceBookowej wydarzenia 🙂
12/02/2011

>projekt annomariowy

>

Nieustający projekt annomariowy pod kryptonimem „kumpela” trwa 🙂 Zawsze kiedy kończy się wena, a wszelkie znaki na niebie i ziemi nie mobilizują do działania zaglądam do folderu ‚październik 2009’ i inspiracja gotowa. Tak też było tym razem… w ramach M-Asochistycznego liftowania Jaszka poddała nam tę pracę Caroline (Pretty Arty) na warsztat:
jako baza – Lavender Emotions
Ulubione kolory, ulubiona kumpela, ulubione środki wyrazu… i jest scrap 🙂 może nie ulubiony, ale wstydzić się nie ma czego 🙂
_________________________________________________________________
A już dziś wieczorem na blogu art-piaskownicy zagości nowe recyklingowe wyzwanie – bardzo przyjemne 🙂 Wszystkie szczegóły i zasady będą dostępne na blogu, a już teraz możecie pooglądać moją pracę:
Pomyślałyście pewnie – angielskie róże – to nie jej styl 🙂 ahhahahah byłybyście w szoku gdybyście zobaczyły moją kuchnię, a taka puszka właśnie IDEALNIE do niej pasuje 🙂 Cała moja kraina kulinarna jest biała z granatowymi dodatkami, balansuje gdzieś między Holandią czasów Vermeera i Anglią  Vintage Cottage – nie spodziewałyście się co? a tu proszę… takie pokłady shaby chic we mnie drzemią 🙂
Ja nadal chora, na dodatek chwilowo sama z podobnie chorym pierworodnym. Weny – brak, za to totalnie wkręciłam się w nowy amerykański serial – Glee i oglądam po kilka odcinków dziennie.
Dziś była tak piękna pogoda, takie cudowne słońce! Niestety nie mogłam wyjść na ten mróz, ale za to usiadłam sobie przy samym oknie i podziwiałam jak wiosna zapowiada swoje rychłe wtargnięcie na okoliczne podwórka 🙂 Zazdroszczę wszystkim, którzy byli dziś na spacerze. Buziole!!! 
xoxo
11/02/2011

>uśmiech w wiosennej oprawie

>

Ważne dla mnie dwie damy, w obiektywnie ważnego dla mnie faceta = niesłychanie motywująca do działania mieszanka, najlepsza na scrapowy „dół” nieznoszący półśrodków, karmiący się koniecznością stworzenia czegoś wyjątkowego 🙂 Przynajmniej takie były dążenia :] 
Praca powstała na wyzwanie M-Asochistek, czyli wybrany przez Mumę lift pracy mojej ulubionej Kaori:
W końcu!!! mogłam skorzystać z jakiegoś papieru w kwiatki! 🙂 uwielbiam takie „łączki”, a ta dodatkowo była taka oryginalna w kolorze…
Dziękuję bardzo wszystkim którzy poświęcili mi swój czas czytając i „słuchając” poprzedniego posta, również tym którzy nie zostawili pod nim komentarza, ale wysłuchali… :***
Znikam bo choram jak nie wiem co, rozkłada mnie totalnie… masakra… sama w domu, chora, z przeziębionym dzieckiem… i tak do poniedziałku. Nie spodziewajcie się wybuchu weny w tym czasie 🙂

__________________________________________________________________________________
Acha!!! Zapomniałabym!!! Na piaskownicowym blogu nowe KOLORY! wyzwanie z paletą barw, czyli Graj w kolory #21, którą to edycję prowadzę ja 🙂 Serdecznie zapraszam Was do wzięcia udziału w wyzwaniu, czas na nadsyłanie prac macie do 16 lutego – już pojawiło się kilka uczestniczek, które dały się porwać pierwszym promieniom słońca 🙂
__________________________________________________________________________________
Oprócz wyzwania kolorystycznego mamy jeszcze wyzwanie FOTO, najnowsza edycja fotoLiftu #5 – bardzo prosta i przyjemna w wykonaniu, aczkolwiek dająca duże możliwości wykazania się kreatywnością w podejściu do tej prostej formy. Oto moja praca:
gościnnie w kompozycji wystąpił mały clic clic, którego dostałam od Nuli – jest przesłodki, ma małą lampę błyskową, która nieźle daje po oczach i wydaje ten cudowny odgłos klikania 🙂 dziękuję Anulek :*
09/02/2011

>koniecznie w ciszy i skupieniu

>

Kochani dzisiaj potężna porcja klasyki… kocham tę arię („Casta Diva”) z Normy Belliniego, a kocham ją najbardziej w wykonaniu cudownie muzykalnej Cecilli Bartoli. Któregoś dnia  (a nie był to zbyt dobry dla mnie dzień), potrzebowałam wyciszenia i całkowicie oddałam się tej muzyce. Bez reszty zapomniałam się w tych dźwiękach… najpierw kilkakrotnie słuchałam z zamkniętymi oczami a potem przez trzy czy cztery godziny, nie wiem ile dokładnie minęło czasu malowałam tę pracę… cały czas słuchając tej arii. Jeśli oglądacie teraz tę pracę musicie, koniecznie musicie posłuchać tej muzyki, bo to dwie sprawy są tym razem nierozłączne i istnieją tylko kiedy „odbiera się je” równocześnie – proszę poświęćcie chwilę swojego czasu na wysłuchanie całości.
oryginalny layout Dani Johnson
Do ‚divy’ mi dalteko, tymbardziej do ‚casty’ 🙂 ale emocji wpakowałam w to mnóstwo 🙂 i dobrze mi było i wtedy… miałam bardzo dużo do napisania, ale nie opublikowałam tej pracy niestety, a teraz to całość jest już przeszłością…

Wyjątkowo pojawia się zdjęcie detalu, bo wyjątkowo również pojawił się brokat i cekinowe księżyce i bardzo ciężko jest je pokazać na jednym, całościowym zdjęciu. Na żywo cała praca „migocze”, w ogóle nie widać tu wielu detali, chociaż zdjęcie i tak jest ciemne, starałam się zbytnio nie rozjaśniać ekspozycji, bo wtedy malarskie detalu umierały :/
Pamiętajcie filmu nie oglądamy tylko słuchamy 🙂
Niech to będzie 6 minut i 49 sekund dla Waszej duszy.
Ze spraw codziennych: dzisiaj na blogu entreARTistesmagazine zostało opublikowane moje pierwsze międzynarodowe wyzwanie „Dans mes rêves” serdecznie zapraszam Was do udziału w nim 🙂 z tego co wiem, to tam każdy kto zgłosi swoją pracę jest wygrany i każdy „opublikowany” 🙂
04/02/2011

>konsekwencja

>

Taki tytuł bo jakoś mi wenę do pisania odebrało, zdecydowanie. Ale KONSEKWENTNIE będę się trzymała tego że dzisiaj NIKT i żaden „nikt” nie zepsuje mi humoru. Wczorajszy wieczór wystarczy. A teraz z uśmiechem na ustach biegnę, lecę na drugi koniec miasta do gabinetu na kanałowe do zaprzyjaźnionej, pięknej Agnieszki :))))

I lift Palomy wybrany dla M-Asochistek przez Gunię :*

na bazie z Love&Merry :)))

i moja radosna inspiracja muzyczna; bAdA bInG!!! :)))