Archive for Październik, 2008

31/10/2008

>czasem…

>

… czasem lubię siebie 🙂
‚czasem’ to temat kolejnej edycji comiesięcznego wyzwania Nulkowego. Myślałam że za nic w świecie nie uda mi się zdążyć w tym miesiącu, ale po ponaglającym mailu zmobilizowałam się iw nocy zrobiłam tego scrapa – w sumie bardzo osobistego – tak wyszło.Kompozycja jest zliftowana, ale ni w ząb nie pamiętam czyj to był scrap…? Powiem szczerze że jestem zadowolona z tej pracy, te wszystkie journalingi na jej powierzchni sprawiły że jest mi bliska; a poza tym nigdy nie zrobiłam jeszcze scrapa tylko ze swoim zdjęciem, nadejszla wiekopomna chwiła.
acha – oczywiście zdjęcia do d… wiadomo – trudno, na razie musi mi ten beznadziejny kompakt wystarczyć. Dodajcie magię koloru i powstanie wyobrażenie tego co wczoraj w nocy wykleiłam 🙂

29/10/2008

>zajawka

>

Pisałam Wam ostatnio o nowym dużym przedsięwzięciu, które zaczynam – 12-sto miesięcznym albumie dla Zuzi w formacie 30×30; całość będzie się składać z ok. 20 indywidualnych LO’sów, które oprócz zdjęć Zuzi będzie łączyła jedna kolekcja papierów – teraz mogę już zdradzić że to Chloe-Marie z Daisy D’s… no i tą właśnie kolekcją przybiłam sobie gwóźdź do trumny 🙂 same pastele, rozbielone, tylko trochę granatu dla kontrastu… z tych papierów dzieło sztuki mogłaby chyba zrobić jedynie Karola, no ale trudno, klamka zapadła, album będzie mega pastelowy… strasznie to dla mnie wszystko trudne, bo ja raczej lubię mocna kontrasty i wesołe akcenty kolorystyczne, mam nadzieję że jakoś dam rade, ale z pewnością charakter całości będzie odbiegał od moich ostatnich prac. Zrobiłam już kilka stron, dziś chciałabym się z Wami podzielić jedną z nich – grudniową, bo jak na razie ta najbardziej mi się podoba… reszta pewnie zostanie jeszcze podrasowana dodatkami z nowego sklepu craftowego Asi, do którego zapraszam 🙂 craft4you stron świąteczna zostanie już nietknięta.
Od razu przepraszam Was też za fatalną jakość zdjęć, ale mój ukochany aparat zepsuł się na dobre, pewnego dnia po prostu zastałam czarny obraz, którego naprawa kosztuje więcej niż taki sam aparat w dobrym stanie na Allegro… dlatego też zaczynam oszczędzanie na coś ekstra cyfrowo-lustrzanego z super obiektywami. Oj rozpisałam się – no ale dawno mnie tu nie było i należy się 🙂

15/10/2008

>posadziłam drzewo…

>tak, tak 🙂 może nie pierwsze w życiu, bo ja ogrodniczka-pasjonatka jestem 🙂 ale z pewnością pierwsze wirtualne! Zajrzałam na blog Beatki i stwierdziłam że może warto wziąć udział w tej akcji. Posadziłam swoje drzewko i mam szczerą nadzieję że pomożecie mi je „podlewać” aby rosło wielkie jak dąb Bartek. Możecie również posadzić swoje własne zielone coś. Zapraszam pod gałązki mojej sadzonki.

P.S. Teraz może mnie nie być przez jakiś czas na blogu, ponieważ zaczynam pracę nad największym jak dotąd albumem… aż się boję zacząć, nie wiem w co ręce wsadzić.. trzymajcie kciuki i bądźcie cierpliwi – mam nadzieję że za 3 tygodnie się pojawię – chociaż pewnie tyle bez Was nie wytrzymam i jakiegoś LO’sa dla rozluźnienia zrobię.

10/10/2008

>osobiście…

>

… napiszę tylko tyle, że męczyłam się z tym scrapem dwa/trzy dni – nigdy mi się to nie zdarza… pokopały mi się journalingi, wszystko było nie tak i nadal nie jestem zadowolona… ale wiem że to wszystko przez emocje – na tyle silne,że nie można się skupić – może kiedyś wrócę do tej pracy.

10/10/2008

>cuda z działki :)

>

takie oto cudności przywiozlam sobie wczoraj z działkowego ogródka… nawt nie wyobrażacie sobie jak pięknie pachnie mieszanka lawendy z macierzanką…
bylismy też z jasiem na wycieczce po okolicy w opuszczonym domu zprzepieknym dzikim ogrodem… zdjęcia z tej sesji z pewnością doczekają się scrapów 🙂

07/10/2008

>mój gentleman

>

pierwszy scrap po przeprowadzce… ponieważ nie zorganizowałam sobie jeszcze scrapowego miejsca praca była robiona prawie po ciemku 🙂 po omacku dobierałam papiery i dodatki, ale… znów wyszedł kosmos :), znowu eksperyment; kompletnie dla mnie nowe połączenie kolorów, przede wszystkim nowa żółć – diabelsko cytrynowy papier Daisy D’s – właściwie to nie znoszę tego koloru, ale na ciemnym granacie tła prezentuje się ciekawie.Na scrapie swoje miejsce znalazły też dwie sowy, inicjał Jasia i kilka wstążek. Tytuł skradłam z jednej z ostatnich 30-tek Mc Scrap. Błagam napiszcie że jestem już bardziej niegrzeczna i mniej dokładna… proszę 🙂
acha – zdjęcia nadal niedoskonałe, bo aparat zastępczy, bo pogoda, bo… no trudno 😦 wierzcie mi na słowo, że na żywo kolory sa jaśniejsze i bardziej intensywne, czystsze.

04/10/2008

>My dwoje :)

>

Eksperyment kolorystyczny – taki mały kosmos 🙂 Nowe połączenie kolorów, nowe formy… podoba mi się, nie powiem.
Na razie to tyle prac… teraz czeka mnie przeprowadzka, po półrocznym pobycie w środku lasu – teraz wracam do miasta – czasu na scrapy tera nie będzie, tylko pranie, układanie, sprzątanie… do zobaczenia za dwa/trzy… dni 🙂 dziękuję Wam za wsparcie, za wszystkie komentarze… to mnie mobilizuje do pracy; dziękuje, dziękuje, dziękuję!!!

04/10/2008

>nie ma jak Dziadzio :)

>

.. no wlasnie kochany Dziadek Henio 🙂 umie rozpiecić Jasia jak nikt inny na wiecie chyba… oczywicie że należała mu się 30-stka. Wybralam barwy „staronulkowe” i w związku z tym dedykuję Nulce tę pracę i zapraszam na jej cudnego bloga (możecie jej dzis zlożyć najserdeczniejsze 🙂

03/10/2008

>dobranocny ogród

>

nowy scap – tytuł „dobranocny ogród” zaczerpnęłam z ulubionej bajki mojego Jasia (swoją drogą nie wiem co to będzie jak wrócimy do łodzi, bo tam nie mamy tego programu – trzeba będzie wrócić do starego dobrego Noddiego i Niedźwiedzia z dużego niebieskiego domu 🙂 zdjęcia może nie są genialne – ale właśnie takie „śpiące” podpatrzone jakby przez noktowizor.. papiery Basic Grey, kwiaty wycięłam z papieru Fancy – uważam ze są idealne, właśnie takie pół na jawie pół we śnie – rozmyte kolory – jakby widziane zza mgły; te błękity i róże też wydały mi się senne; jedynie napisy są wyostrzone – próbowałam pastelowych liter, ale kompletnie się nie sprawdziły, a czarne z kolei byłyby przytłaczające… w podsumowaniu – wsadziłam synka w bandę kwiatów i różów 🙂

acha – dzisiejszego ranka na moim blogu przywitała mnie przemiła wiadomość – informacja od Jasz ( :*****), że wpisała moje dwa ostatnie scrapy na Inspirujemy 🙂 dziękuję – nagrody mnie mobilizują więc szykujcie się na atatk LO’sów!!!

02/10/2008

>spacer z Lulu

>

teraz druga opowieść z 25 wrzenia 🙂
zrobiłam Jasiowi kasztanowego ludka, którego ochrzciliśmy imieniem LULU -dlaczego Lulu? ano… kiedy kasztany były jeszcze luzem, bawiliśmy się w ich turlanie, jasiowa Babcia mówiła…”tululululu” i tak Jasio na kasztanki zaczął wołać lulu – także kasztanowy ludzik nie miał szans na inne imię 🙂
Lulu najpierw zjadł z Siasiem obiad a potem został zabrany na spacer – Jasio pokazywał mu las, miejsca w których rosną grzyby, ogród, a w nim wszystkie kwitnące jeszcze hortensje; Lulu dostał nawet słodkiego buziaka i własne miejsce do spania – w doniczce na tarasowych schodach.
Tutaj zamysłem moim było rozświetlenie tych jesiennych zdjęć biała bazą – nie do końca mi się to udało i nie jestem w pełni zadowolona z efektu – ale nie jest chyba tak źle, na pewno jest inaczej. Użyłam różnych papierów Basic Grey oraz My Mind’s Eye.
Szkoda tylko że zdjecia obu scrapów nie wyszły – są jakies wyprane z koloru, ale to wszystko wina aparatu – mój ukochany Sony się zepsuł i czeka w kolejce do serwisu… mam nadzieje że po wizycie tam odzyska są moc 🙂