Archive for Listopad, 2009

28/11/2009

>na mapie?

>Tak wyszło że tym razem scrap powstał „na mapie”, którą kupiłam w tanim dziale sklepu scrap.com.pl 🙂 polecam – papiery z tego działu są w większośći tak dobrej jakości jak ILS-owe! 🙂


Mało tego, scrap powstal również na bazie MAPKI zaprojektowanej przez pewną francuzkę. Do tej kompozycji dotarłam poprzez blog naszej rodaczki Monikouette – Le havre de la passion, która również dała się porwać temu layoutowi i stworzyła uroczego scrapa na bazie kolekcji Rivendell. Ja zinterpretowałam lustrzane odbicie tej mapki.



Na warsztat ponownie poszło zdjęcie Laurki i Mata. Layout powstał jakis czas temu, ale dopiero dzisiaj doczekał się publikacji – zazwyczaj nie zwlekam z takimi rzeczami, ale tym razem czegoś mi tutaj zabrakło – nie wiem czyego; odstawiłam LO na kilka dni z nadzieją że moze mnie olśni, ale niestety nie olśniło więć pokazuję Wam obecny stan tej pracy – moze któraś z Was ma jakiś pomysł?!

26/11/2009

>laurka dla Laurki

>Mam zaszczyt zaprezentować Wam efekt kolejnego wyzwania liftowego, które prowadzimy z Nulą od ponad dwóch tygodni; dziewiczą pracą był layout Diany Wakley absolutnie, minimalistycznie zachwycający.


Oczywiście, standardowo – „mało mi było” i go po swojemu poprzekręcałam 🙂 Na zdjęciu nowe postaci, których nie było jeszcze tu na blogu – moi przyjaciele Laura i Mat (dla znajomych wujek Booms), których uwieczniłam w ponad 150 kadrach na dworcu Łódź Kaliska tuż przed odjazdem pociągu – było to prawie miesiąc temu (october afternoon). Wiem, wiem to nie jest tradycyjna, wzruszająca sesja ciążowa – ale moim zdaniem ma swój niepowtarzalny klimat, szczególnie że młodzi rodzice prowadzą taki ciężki tryb życia – są ciągle w rozjazdach po całej Polsce, w ciągłej podróży.


Mam nadzieję że mi wybaczą ten ‚scrabunek’ – buziaki dla Was kochani, trzymajcie się dzielnie bo to już niedługo! 🙂
W pracy wykorzystałam papiery ILS z kolekcji Amber (reedycja już po Nowym Roku!)i Chocomint; dodałam fragmenty Sassafras Lass, October afternoon i Cosmo Cricket które dostałam jeszce jako „złota rączka” sklepu scrap.com.pl

25/11/2009

>zawsze można sobie utrudnić…

>… zawsze można przedobrzyć i usypać sobie pagórek z sypkiego piasku… echhhhh… nadgorliwość gorsza od faszyzmu;


To miał być banalny lift, prosty jak konstrukcja cepa layout, banalne dodatki… taaaak… może właśnie dlatego w mojej głowie zaczęły świrować te wszystkie (jak to Nula mówi) przydasie: „przecież ja nie mogę tak normalnie, bez farby, bez przeszyć, bez dodania czegoś od siebie…”, no i mam teraz.
Czy ta praca wygląda na moją?! Odpowiedź jest jednoznaczna – NIE. Ale z drugiej strony: dawno nie korzystałam z kolorowego zdjęcia, nie zrobiłam niczego „typowo dzieciowego” 🙂 wybaczycie, prawda?

Zapraszam wszystkich do udziału w najnowszym wyzwaniu art-piaskownicy, Scrapliftowej edycji Uli.

To moja pierwsza praca na bazie jednego z Mumowych papierów z kolekcjiZeszyty – muszę przyznać ze bardzo wdzięczny papier 🙂
Poupychałam tam jeszcze całą bandę: October Afternoon, Sassara Lass, Crate Paper, Cosmo Cricket, Basic Grey – czego tam nie ma 🙂 Ale jest wesoło i kolorowo i czasem tak trzeba, tymbardziej że szykuje się kolejna, zdecydowanie bardziej stonowana praca… ale o tym jutro.

A teraz w nieco innym temacie – chciałabym Wam polecić najnowszy numer tygodnika „Przekrój„, w którym znajduje się cały artykuł o jednym z moich najlubieńszych artystów maleńkiej Polandii – Zbigniewie Liberze. Jednocześnie zachęcam Was do wybrania się do Narodowej Galerii Sztuki w Warszawie – tam q okreśie od 1 grudnia br.aż do 7 lutego 2010 będą wystawione prace Libery z lat 1982-2008 (potem od 19 lutego do 14 kwietnia można będzie jeszcze zobaczyć wystawę w BWA we Wrocławiu) – ja z pewnością tej wystawy nie ominę.

21/11/2009

>żółto, słonecznie, gorąco…

>… niestety dzisiaj w Łodzi już słońce nie świeciło, wszędzie szaro-buro, tzn. prawie wszędzie bo u mnie w domu słonecznie jest zawsze dzięki Jaśkowi – najgorętszemu promykowi.


Scrap żółty powstał na wyzwanie monochromatyczne Anity; wszystkie żółte prace możecie oglądać na naszym art-piaskownicowym blogu; zachęcam do wspólnej zabawy – napełnijcie swoje domy słońcem!


Bazą scrapa jest cudnie energetyczny papier z starej kolekcji Sassafras Lass, dodatki różne, m.in. boski ołówek Cosmo Cricket. Przed stworzeniem scrapa naoglądałam się czarodziejskich prac Dani Johnston; z pewnością jej wpływ widać w kompozycji tej pracy 🙂

20/11/2009

>prawie jak w Paryżu?

>…prawie robi jednak wielką różnicę 🙂 beret sprawy nie załatwi – ale może rozweselić współdomowników i być powodem do stworzenia kolejnego scrapa.
Praca jest efektem dalszej części „wyzywania” się z Nulą – layout tego Lo’sa jest liftem TEJ PRACY Tary Anderson, która mnie totalnie zauroczyła różnorodnością wykorzystanych materiałów i inną niż wszystkie – prawie centralną kompozycją.


Nie wiem niestety czy Nula uporała się już z tym wyzwaniem, bo ostatnio jest straszliwie zabiegana i nie ma na nic czasu; żyję nadzieją że niedługo na swoim blogu pokaże na ci ją stać liftując taką „inną” pracę.



Scrap w większości jest wykonany na bazie papierów z kolekcji Amber grupy I lowe SCRAP, kwiaty na krawędziach wycięłam z arkusza My Mind’s Eye; swoje miejsce znalazł też cudny motel, którego dawo temu kupiłam w pasmanterii i tak leżał sobie dwa lata zanim odważyłam się go wykorzystać. Dziękuję Nuli za cudny dar jakim są ręcznie dziergane przez jej przyjaciółkę koronki (tutaj tylko fagment fuksjowej) i pięknie magentowa rypsowa taśma :*
Fragment turkusowej aksamitki jest pamiatką z łódzkiego spotkania i dedykowany jest Jaszce :* A kropkami nad „i” są bradsy które dostałam od Ibiska i ćwiek z kolekcji „ptaszkowej” Latarni Morskiej – uff… to już chyba wszystko; dziękuję za wytrwałość.

P.S. Czy u Was też świeci za oknem takie piękne słońce jak w Łodzi?! 🙂

13/11/2009

>wybywam, a w dłoni trzymam…

>tę oto kartę:


która jest prezentem dla mojej Katrin; sądzę że moja przyjaciółka podobnie jak ja zakocha się w barwach Rivendell.
Po drodze nawiedzam pewną małą scrapową szamankę – kochana, szykuj się na tornado!


Do zobaczenia w nowym tygodniu i trzymajcie kciuki żebym nie zginęła w górach!

12/11/2009

>domowędrujący – zapis październikowy

>

Zrobiłam sobie wczoraj liftowo-wyzwaniową przerwę – Nula była zajęta, ja cierpię na brak nowych, inspirujących zdjęć (nie martwcie się w najbliższy weekend mam zamiar to nadrobić) – a październik bądź co bądź skończył się dwa tygodnie temu.


Nadal dokonuję wpisów z moim niecodziennym pamiętniku. Założenia ustlam sobie sama, bo wśród dziewczyn z ILS i tak chyba już tylko ja realizuję to wyzwanie 🙂
W tym miesiącu postanowiłam że wpis będzie w całości ‚ponderingsowy’ – ostatnio znowu zaprzyjaźniłam się z moimi ecolinkami i trudno jest mi się z nimi rozstać choćby na jeden wieczór 🙂 Zdjęcia były robione pod koniec października w trakcie ostatniego w tym sezonie spaceru po naszym grotnikańskim lesie.


Muszę się z Wami rozstać na kilka dni – wjeżdżam w cudne miejsce i wracam w poniedziałek, mam nadzieję że na początku nowego tygodnia pojawię się z nową pracą.
Życzę wszystkim udanego weekendu w doborowym towarzystwie i dziękuję jak nie wiem co za Wasze komentarze na blogu, w galerii flickerowej, za maile i wiadomości gg :*

11/11/2009

>crazy housewife

>Pozostaję na fali tygodniowego liftowania; nieustająco poszukując inspirujących wyzwań natrafiłam na pracę Iris; wysłałam zdjęcie Nuli i obie doszłyśmy do wniosku, że w tym layoucie tkwi liftowy potencjał 🙂
Miałam akurat pod reką jeszcze dwa głupie zdjęcia z przedwczorajszej auto-sesji, o której wspominałam we wczorajszym wpisie.


Dla odmiany zastosowałam dość stonoweane, pastelowe kolory i ulubione ostatnio dodatki Cosmo Cricket.




Te cudne małe serduszka-bradsy dostałam wraz z całym workiem innych metalowych cudeniek od Ibi (dziękuję kochana, sprawiłas mi ogromną radość! :*).
Cudniastą i szataniastą pracę liftowo Nuli będzie można zobaczyć u niej na blogu dopiero jutro, ale wierzcie mi – warto czekać!

10/11/2009

>it was a good day – yesterday :)

>
Zostałam powalona na łopatki przez…
… oczywiście że przez tę kurduplastą bestię 🙂 Na wczorajszy wieczór zaplanowała nam TAKĄ rozrywkę 🙂 Nie mogłam spać, co zamknęłam oczy widziałam swoją wersję tego layoutu:) Oczywiście wyszło kompletnie coś innego niż zakładałam. Przy okazji wydarzyło się kilka nieprzewidywanych przypadków: zalałam pół fotela obitego w nowy pokrowiec różową ecoliną (na szczęście szybka akcja Michała uratowała nowy nabytek), robiąc szybką auto-sesję w nocy, zamknięta w łazience ze statywem prawie się nie posikałam ze śmiechu robiąc kretyńskie miny do lustra 🙂 – czym z koleji wzruszłam do łez mojego ukochanego męża który okazało się bezczelnie mnie podglądał…



Zabawy, śmiechu i wszechogarniającej frajdy przy tworzeniu tego lifta było coniemiara. Efekt końcowy jest odległy od założeń, ale nie powiem że nie jestem zadowolona – pokochałam tę pracę, mam nadzieję że Wam również się spodoba i rozweseli ten pochmurny dzień :*
P.S. Myślę że niedługo pojawi się kolejny scrap ze zdjęciami z tej autosesji :)))

Dziękuję Wam bardzo za odwiedziny i zostawione komentarze – nic tak miło nie łechce jak Wasze słowa uznania :*

09/11/2009

>i kolejny lift…

>
… no musiałam napisać że to lift na początku, bo sama bym nie uwierzyła że TA praca mogłaby być insiracją do mojego LO’sa 🙂
Jesteśmy z Nulą w liftowo-scrapowym ciągu; „wyzywamy sie” nawzajem co wieczór – tym razem scraplift zaproponowała Nula (swoją drogą dzisiajsza noc też zapowiada się liftowo-nulkowo).

Powiem tyle – lift masakra – zarówno ja jak i Nula męczyłyśmy się z tym kilka godzin – ja to pewnie z kilkanaście; no nie moje klimaty i tyle, za mało „dinksów” 🙂 Trzymajcie dzisiaj za mnie kciuki żebym nie poległa!
Acha – no i udało mi się w końcu skorzystać z jednego z papierów z kolekcji „Owocówki” 🙂